Witajcie,
miło mi poinformować Was że Tilda już jutro rusza z powrotem do mnie 

Sama jeszcze jej nie widziałam, więc nie jestem w stanie na razie nic więcej o tym powiedzieć 

Wszystkie ogromnie cieszymy się na powrót panny, jednak chyba najbardziej raduje się Avril, w końcu przez 2 miesiące dzieliła kanapę z bezgłową koleżanką 

Czas na kolejną porcję tworów, tym razem stare dobre falbanki, w końcu ozdobnych kiecek nigdy za wiele...
Zacznę od tej najbardziej odstającej od reszty kreacji = falbanki na dal! Tak wiem, to niesamowite że zrobiłam coś na dyńki po żywicowym szale
Wierzcie lub nie, ale powstało również coś na Mel, o tym jednak w innym poście, bo chciałabym tam poruszyć pewną ciekawą rzecz 


Teraz coś na bardziej sztampowego, czyli stary dobry klasyk w innych wariantach kolorystycznych
Tutaj jednak wykorzystałam moje metalizowane kordonki, i moim zdaniem całokształt prezentuje się dzięki nim zjawiskowo
Obie kiecuszki zostały przygarnięte przez ich stałą wielbicielkę ze Stanów 


No i na koniec czas na mały powiew świeżości, falbanki w wersji wiosenno-letniej, w końcu w cieplejsze dni nie chcemy by nasza mała złośnica panienka ugotowała się w długim rękawku 

Aktualnie pracuję nad mini zestawem na Avril, zatrzymałam się na sweterku bo dopadło mnie drobne lenistwo
Z niepokazanych rzeczy pozostał mi już tylko sweterek pullipowy + wszystko co na Tildę, więc do zobaczenia w poście arrivalowym w czwartek/piątek! 

