Apdejty

Witajcie Kochani,
co tam u Was?

Wynik ankiety był prawie jednoznaczny, więc tak jak chciała większość z Was 
powrócił do nas stary system z blogspota :)

Teraz pod poprzednimi postami nie ma nic, ponieważ disqus nie ma możliwości 
transferu komentarzy, dlatego jeśli wcześniej ich nie skomentowaliście, 
możecie to teraz nadrobić ;)

Ja pierwszy raz od tygodnia mam w łapach komputer, jak wiecie lub nie siedzę sobie teraz w moim domku w górach, no i będę tutaj tak siedzieć jescze miesiąc. Ale, możecie się spodziewać czegoś... WIELKIEGO po moim powrocie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Szczegóły wkrótce :) Jeśli jesteście na FB to polecam zaobserwować fanpejdż blogowy 
lub bacznie obserwować grupę "Dolls Heaven" ^'^

Przez ostatni tydzień nie łapałam drutów, miałam krótką schadzkę z szydełkiem, jednak 
większość czasu zajął mi sikret prodżekt, kto chciałby zobaczyć rezultat zapraszam na mój IG,
nie mogę ryzykować niespodzianki więc nie udostępnię Wam zdjęcia tutaj ;)

A skoro mowa o IG to zróbmy mały przegląd, ponieważ internety tutaj są jakie są, nie będziemy ich
na razie niepotrzebnie martwić, więc przejrzymy to co się pojawiło na tej stronce...


A photo posted by Klemi (@nellodinaof) on

W tym roku przyjechałam z ekipą liczącą 3 panny: Aril, Rey i Mio. Reszta została by roznieść chałupę i dostarczyć mi tym rozrywki po powrocie :)


A photo posted by Klemi (@nellodinaof) on

Pewnego popołudnia podczas czytania przylazła do mnie Mandaryna i legła obok. Jest tutaj od zawsze, matula prawie wszystkich okolicznych kotów :P


A photo posted by Klemi (@nellodinaof) on

Na koniec, (ponieważ pominę zdjęcia niezwiązane z tematyką stronki), pierwsze butki Rey. Tak, bidula jest już u mnie trochę a dopiero teraz ma co włożyć na stopy :').

Aktualnie pracuję nad zapinanym moherkiem na tego wielkoluda, trzymajcie kciuki bo dłubania jest dużo :P Na szczęście wszechobecny deszcz sprzyja siedzeniu w domu, a siedzenie w domu sprzyja robieniu na drutach. Trzymajcie się ciepło! :) 

Bluzka w tęczu


Pierwszy twór z zagranicznych włóczek, dosłownie zakochałam się w tych kolorach,
idealny tęcz na lato :D
Chciałam by bluzeczka była bardziej dopasowana, jednak przez krągłości Rey, gdy doszłam do wysokości nad pupą musiałam rozszerzyć ją co nieco. Chociaż ni wygląda to też jakoś tragicznie, robiłam narzuty kryte więc ażur jest raczej mało widoczny :)



Teraz zabrałam się za niedawno kupioną w pobliskiej pasmanterii włóczkę, nieskręcaną, wypatrzyłam ją już w Madrycie na internecie gdy wzdychałam do innej, też nieskręcanej ale w ślicznych pastelowych kolorach. Ta też jest całkiem niezła, co z tego że przeszukałam pół domu szukając moich ulubionych czapkowych drutów. No i się okazało że wydałam je w świat ucząc kuzynkę robić na drutach :') no to na następny dzień pyk do pasmanterii po druty. Oczywiście nie mogłam się zachowywać normalnie, powitałyśmy się z panią w sklepie iście w japońskim stylu x)

Dobra, koniec gadania o perypetiach nedolina, dajcie mi teraz chwilę pomarudzić;
Zawsze na tym blogu nie było jakoś wysypu komentarzy jak na słynnych blogach, lecz i ten miał lepsze czasy. Zmieniłam system na disqus z nadzieją na to że aktywniej będziecie brali udział w życiu bloga, ale nie zauważyłam żadnych zmian (i tak złoty pomidor dla Majorki za bycie zawsze najaktywniejszym czytelnikiem ). Ja już nie wiem, czy jestem po prostu za nudna czy to coś z systemem nie tak, dlatego decydujcie w ankiecie niżej (tak! nie musicie komentować :P)
Ja Was na razie zostawiam, lecę dalej drutować, ponieważ już w sobotę uciekam w góry na jakieś 5 tygodni. Coś tam będę wrzucać ale na pewno nie znajdzie się na to tyle czasu co teraz.
Trzymajcie się! :)


To już 4 lata...


29 czerwca moje 2  panny skończyły 4 lata u mnie
To od nich wszystko się zaczęło


Na szczęście są cierpliwe, i nie walnęły focha z powodu spóźnienia tego posta o 2 dni


Każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa,
niezwykle dorosła Nel zawsze potrafi zrobić u nas mały galimatias przy pomocy jakiegoś psikusa


Mel natomiast spędza czas spokojnie z głową w chmurach marząc o swoim Maxonie


Moje plastiki chociaż nie pojawiają się tutaj ostatnio nadal są przeze mnie kochane i wielbione, 
każda z nich jest wyjątkowa na swój sposób


Nie wiem czy byłoby to do przewidzenia lub nie,
jednak Mel jest moją ulubienicą, nawet jeśli rzadko pojawia się na blogu.
Jest jedyna w swoim rodzaju, i nawet jeśli biorąc ją do ręki milion razy klnę na jej odpadający tyłek,
to nie wyobrażam sobie lepszego startu w lalkosferze z inną lalką.
Raczej nie czekają już ją żadne zmiany :)


Mel i Nel są tutaj ze mną od samego początku, i chociaż minęły już te 4 lata, to ja nadal mam w pamięci ich pierwszy dzień jakby to było wczoraj...

W przyszłym roku, postaram się znaleźć dla Was pewien bardzo ciekawy plik w Wordzie,
ale jest on tak beznadziejny że musi być na coś grubszego, np. właśnie pięciolecie :)

A jak z Wami, jaki wybieracie team? :'D
#teamMel

Kolejny

sweater for minifee

Nawet nie wiecie jak znienawidziłam ten sweter, robienie zielonej części dłużyło mi się masakrycznie :'P 


Teraz zabieram się za rozkręcanie jednej z madryckich włóczek, wg mnie jest przecudowna ^^