Pierwszy twór z zagranicznych włóczek, dosłownie zakochałam się w tych kolorach,
idealny tęcz na lato :D
Chciałam by bluzeczka była bardziej dopasowana, jednak przez krągłości Rey, gdy doszłam do wysokości nad pupą musiałam rozszerzyć ją co nieco. Chociaż ni wygląda to też jakoś tragicznie, robiłam narzuty kryte więc ażur jest raczej mało widoczny :)
Teraz zabrałam się za niedawno kupioną w pobliskiej pasmanterii włóczkę, nieskręcaną, wypatrzyłam ją już w Madrycie na internecie gdy wzdychałam do innej, też nieskręcanej ale w ślicznych pastelowych kolorach. Ta też jest całkiem niezła, co z tego że przeszukałam pół domu szukając moich ulubionych czapkowych drutów. No i się okazało że wydałam je w świat ucząc kuzynkę robić na drutach :') no to na następny dzień pyk do pasmanterii po druty. Oczywiście nie mogłam się zachowywać normalnie, powitałyśmy się z panią w sklepie iście w japońskim stylu x)
Dobra, koniec gadania o perypetiach nedolina, dajcie mi teraz chwilę pomarudzić;
Zawsze na tym blogu nie było jakoś wysypu komentarzy jak na słynnych blogach, lecz i ten miał lepsze czasy. Zmieniłam system na disqus z nadzieją na to że aktywniej będziecie brali udział w życiu bloga, ale nie zauważyłam żadnych zmian (i tak złoty pomidor dla Majorki za bycie zawsze najaktywniejszym czytelnikiem ). Ja już nie wiem, czy jestem po prostu za nudna czy to coś z systemem nie tak, dlatego decydujcie w ankiecie niżej (tak! nie musicie komentować :P)
Ja Was na razie zostawiam, lecę dalej drutować, ponieważ już w sobotę uciekam w góry na jakieś 5 tygodni. Coś tam będę wrzucać ale na pewno nie znajdzie się na to tyle czasu co teraz.
Trzymajcie się! :)
Piękna bluzeczka, piękna ♥
OdpowiedzUsuńNa Rey prezentuje się niesamowicie ♥